Grzybobranie radnego Balcera
Tak dorodnego okazu może pozazdrościć radnemu miejskiemu Marianowi Balcerowi niejeden wytrawny grzybiarz. Jakieś 300 metrów za domem radny znalazł pięknego koźlarza czerwonego. - To największy egzemplarz, jaki mi się trafił. Żona już go ususzyła. Będzie na wigilię – nie kryje zadowolenia radny.
Zapalony grzybiarz, radny Marian Balcer, wybrał się w sobotę 1 październik na poszukiwania. - Chciałem zaleźć kilka grzybków do sosu na niedzielny obiad. Poszedłem więc w swoje ulubione miejsce, czyli skarpę, która znajduje się jakieś 300 metrów za moim domem – opowiada nam radny.
Wszystko wskazywało na to, że radny nie będzie mógł zaliczyć sobotniego grzybobrania do udanych. Znalazł zaledwie trzy niewielkie grzybki. Postanowił wracać do domu. - Odwracając się uderzyłem przypadkiem moim specjalnym kijem, który pomaga mi w poszukiwaniu grzybów, w kępę trawy. W ten sposób odsłoniłem fragment grzyba – relacjonuje radny.
Marian Balcer stanął jak wryty. Już wiedział, że trafił mu się niezły okaz. - Przyklęknąłem i próbowałem go wyciągnąć. Trzon był jednak potężny i silnie zakorzeniony. Odgarnąłem więc ziemię moim kijem i udało się. Grzyb był piękny i zdrowy. Aż pocałowałem go w kapelusz, bo nigdy nie znalazłem większego – nie kryje dumy radny, który udał się ze znaleziskiem do domu. - Żona pokroiła go na kawałki i ususzyła. Będzie idealny na wigilię – puentuje.
(m)
Komentarze (9)
Dodaj komentarz