Piotr Kulczyna w wodzisławskiej bibliotece. Podróżnik opowiadał o swoich niesamowitych przygodach
Piotr Kulczyna z synem pokonał w sześć tygodni ponad dwadzieścia jeden tysięcy kilometrów 30-letnią terenową toyotą. Trzeba przyznać, że to niebywałe osiągnięcie. Nic więc dziwnego, że zrodziła się w autorze myśl, by to opisać. Wszyscy słuchali z ogromnym zainteresowaniem, kiedy przedstawiał kolejne etapy podróży. Wspaniałe fotografie pomagały przenieść się w te odległe miejsca. Z relacji można było też sporo dowiedzieć się o stylu życia ludzi zamieszkujących tamte tereny. Na twarzach słuchaczy często malowało się zdziwienie, zwłaszcza gdy podróżnik mówił o Mongołach, którzy się nie myją ani nie piorą ubrań. Niemałe zaskoczenie pojawiło się również w momencie prezentowania Świątyni Konia, okazuje się, że zwierzęta te cieszą się w Mongolii szczególnym szacunkiem. Niespodzianką była też niesamowita gościnność spotykanych na drodze ludzi, którzy zapraszali do swoich domów, przygotowywali poczęstunek i chętnie opowiadali o swoim życiu. Nietrudno się domyślić, że taka wyprawa to jedna wielka skarbnica doświadczeń. Piotr Kulczyna i jego syn musieli radzić sobie w trudnych sytuacjach, ale zyskali nowe znajomości, przeżyli niezapomniane chwile, mogli zachwycić się bogactwem przyrody i zmiennością krajobrazu. Prócz tego wszystkiego wciąż szukali śladów historycznych, zwłaszcza tych zostawionych przez Polaków. Oboje są bowiem bardzo mocno przekonani, że aby poznać specyfikę odwiedzanych krajów, trzeba przede wszystkim mieć świadomość historyczną.
Zdecydowanie zbyt pochopnie używamy przymiotnika niemożliwe. Ta podróż też na początku mogła wydawać się nierealna. Poznawcza dociekliwość i chęć poszerzania horyzontów może zaprowadzić człowieka dalej, niż się spodziewa. Jest jeszcze wiele miejsc, które można na nowo odnaleźć i raz jeszcze odkryć. Należy więc dokładnie przeszukać świat.
fot. MiPBP.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz