Na co dzień student prawa, bokser z zamiłowania. Wodzisławianin osiągnął niebywały sukces. Tytuł Akademickiego Mistrza Polski dla Adama Pawłowskiego!

Wodzisławianin, aktualnie student IV roku Prawa na Uniwersytecie Opolskim wziął udział w I Mistrzostwach Polski AZS. Podczas zawodów w sumie odniósł 4 zwycięstwa boksując się z bardzo dobrymi rywalami, tym samym zdobywając tytuł Akademickiego Mistrza Polski na rok 2016 w boksie, uzyskał również kwalifikację na Akademickie Mistrzostwa Świata, które w październiku odbędą się w Tajlandii.
Jakie emocje towarzyszyły wodzisławianinowi, jak przebiegały walki oraz komu zawdzięcza swój sukces? O tym porozmawialiśmy z Adamem.
Zawody odbywały się w dniach od 23 do 25 czerwca w Katowicach. Uczestniczyło w nich ponad 70 zawodników i zawodniczek reprezentujących 41 wyższych uczelni. Adam reprezentował Uniwersytet Opolski oraz macierzysty klub bokserski BKS Jastrzębie.
Od samego początku nie było łatwo
Wodzisławianin startował w kategorii wagowej do 81 kg. - inaczej waga półciężka. Do niej zgłosiło się zdecydowanie najwięcej zawodników, co wyżej podniosło poprzeczkę.
Pojedynek w boksie seniorskim trwa 3 rundy po 3 minuty, z jednominutową przerwą pomiędzy rundami. Pierwszego dnia Adam boksował z bardzo dobrym zawodnikiem, reprezentującym AWF Katowice - Thomasem Paschkiem. Po 3 rundach sędziowie jednogłośnie wypunktowali zwycięstwo reprezentanta Uniwersytetu Opolskiego, dając tym samym przepustkę do ćwierćfinału, który odbywał się następnego dnia.
Czas na kolejną walkę...
W drugim dniu turnieju, ze względu na bardzo dużą ilość zawodników komisja zdecydowała, że w ciągu jednego dnia koniecznym jest stoczyć dwa pojedynki, tak, aby w sobotę mógł się odbyć finał. - Stoczyłem walkę z solidnym zawodnikiem reprezentującym klub bokserski Skorpion Szczecin oraz Uniwersytet Szczeciński - Dominikiem Kaciupą. Była to prawdziwa wojna w ringu, żaden z nas nie oszczędzał sił i nie stronił od potężnych ciosów. Ostatecznie w tym pojedynku sędziowie jednogłośnie wypunktowali moje zwycięstwo, dając tym samym przepustkę do półfinału - relacjonuje wodzisławianin.
Szczęście w nieszczęściu
Kolejną walką Adama miało być starcie z zawodnikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego - Jakubem Matysem. Jednak do niej nie doszło, przeciwnik doznał kontuzji, a dokładnie złamania kości nosowej we wcześniejszym pojedynku.
Czas na finał i... prawdziwe emocje
W finałowym pojedynku wodzisławianin zmierzył się z młodym, utalentowanym i doświadczonym zawodnikiem reprezentującym AWF Katowice - Mateuszem Wodzińskim. - Walka miała nieco dramatyczny przebieg, ponieważ już na samym początku 1 rundy, silnym uderzeniem głową przeciwnik rozciął mi lewy łuk brwiowy, z którego zaczęła płynąć strumieniem krew. Walka w tym momencie musiała zostać wstrzymana, tak aby lekarz mógł zobaczyć ranę i zdecydować czy może mnie dopuścić do dalszej rywalizacji. Bardzo zmartwiłem się faktem, iż mogłem zostać niedopuszczony do dalszego starcia, byłem rozwścieczony, że przy tak ważnej walce, ktoś inny może zdecydować o tym, czy wygram czy przegram, nie dając mi przy tym możliwości pokazania na co mnie stać - opowiada zawodnik.
Całe szczęście lekarz zatamował krwawienie i dopuścił do dalszej walki. - Od tego momentu, już nie kalkulowałem swoich sił, rozpętała się prawdziwa wojna, nieustannie dochodziło między nami do wymian ciosów, były to bardzo mocne uderzenia. Cały czas boksowałem z presją, że jeżeli łuk brwiowy nie przestanie krwawić, lekarz zadecyduje o zakończeniu walki. Dlatego też, musiałem pokazać, że jestem szybszy, celniejszy i uderzam mocniej podczas każdej akcji, tak aby czasem, walka nie została przerwana. Jednym zdaniem musiałem cały czas dominować, co nie było proste w realizacji - zaznacza wodzisławianin.
W trzeciej rundzie Adam, po raz drugi został bardzo mocno uderzony głową tym razem w prawy łuk brwiowy, doszło jeszcze do głębszego i większego rozcięcia niż w 1 rundzie. - Na szczęście walka nie została wstrzymana bo było to już pod sam koniec rundy 3. Po bardzo zaciętym pojedynku sędziowie jednogłośnie wypunktowali moje zwycięstwo, tym samym uzyskałem tytuł Akademickiego Mistrza Polski na 2016 r. oraz kwalifikację na Mistrzostwa Świata, które mają się odbyć w Tajlandii w październiku - dodaje sportowiec z uśmiechem na twarzy.
Jest to już trzeci tytuł Mistrza Polski w boksie na koncie Adama. Pierwszy odniósł w 2009 r. na XV Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Kielcach, drugi w 2011 r. podczas Mistrzostw Polski Juniorów w Lublinie.
Prawdziwy sukces ma wielu ojców
Jak zaznacza Adam nie odniósłby tego wszystkiego bez sztabu szkoleniowego BKSu Jastrzębie i głównego trenera - Jarosława Pietrzyka.- Poświęcał mi bardzo dużo czasu, gdy tylko wracam ze studiów na hale treningową, bardzo mu za to dziękuję. Nie mogę tu zapomnieć o podziękowaniu dla mojego taty, który jeździ ze mną na każdy trening i na każde zawody, nieustannie mnie wspierając i podnosząc na duchu w sytuacjach kryzysowych. Jestem niezmiernie wdzięczny mojej mamie, która podczas zawodów zawsze mi kibicuję, oglądając moje walki przez palce, jednocześnie modląc się przy tym. Mojej babci i dziadkowi, którzy zawsze mnie dopingują i oglądają moje walki. Nie mogę też tu zapomnieć o mojej dziewczynie, Marlenie, która zawsze mnie wspiera i znosi moje humory - mówi Adam.
Plany na przyszłość? - Teraz przede mną jeszcze ostatni egzamin na studiach, 1 lipca z przedmiotu Prawo Handlowe a później już będę mógł się skupić na dalszych treningach i przygotowaniach do Mistrzostw Świata - dodaje wodzisławianin.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz