Nieletni motorowerzysta nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci ruszyli w pościg
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o nieletnim motocykliście, który desperacko uciekał przez stróżami prawa, a jego szaleńcza jazda zakończyła się kolizją z radiowozem i pobytem w szpitalu. W sobotę, do kontroli drogowej nie zatrzymał się też 17-letni motorowerzysta. Tym razem na szczęście nikomu nic się nie stało, ale to kolejny przypadek pokazujący nieodpowiedzialność rodziców pozwalających swoim dzieciom na jazdę bez uprawnień - czytamy na stronie KPP w Wodzisławiu Śląskim.
Trwają wakacje, a co za tym idzie każdego dnia policjanci czuwają nad bezpieczeństwem osób podróżujących i wypoczywających na terenie całej Polski. Mundurowi zwracają uwagę też na to, jak wolny czas spędzają dzieci i młodzież. Przed okresem wakacyjnym odbywali spotkania, w których apelowali do nieletnich o to, by dbali o swoje bezpieczeństwo, bo to od nich samych w głównej mierze ono zależy. Ale to także obowiązek rodzicielski, by pilnować swoich pociech i dawać im dobry przykład. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o pościgu za nieletnim motocyklistą, któremu na jazdę mimo wielu nieprawidłowości pozwalał ojciec.Oboje staną przed sądem.
W sobotę na ulicy Dworcowej w Olzie policjanci z ruchu drogowego kontrolowali pojazdy. Około 18.30 zauważyli jadący od Odry motorower, którym poruszały się dwie osoby. Policjant znajdując się na środku jezdni dał wyraźny sygnał ręką do zatrzymania się kierującemu, ale ten nie zareagował i przyspieszając minął policjanta i zaczął się oddalać w kierunku ulicy Bogumińskiej. Mundurowi szybko pobiegli do radiowozu i włączając sygnały świetlne i dźwiękowe udali się w pościg za jednośladem. Kierowca w pewnym momencie zawrócił i ponownie wjechał w ulicę Dworcową, gdzie za przejazdem kolejowym skręcił w ulicę Kolejową. Następnie udał się na wały przeciwpowodziowe wzdłuż rzeki Odry w kierunku Bukowa.
Podczas pościgu stróże prawa cały czas mieli kontakt wzrokowy z kierującym, jednak ze względu na ukształtowanie terenu musieli go przerwać. Mundurowym udało się zapamiętać tablice rejestracyjne pojazdu i po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych pojechali do miejsca zamieszkania właściciela w Odrze na ulicy Głównej. Za zgodą właścicielki posesji ujawniono w garażu motorower, w którym silnik był jeszcze ciepły. Kobieta oświadczyła, że jej 17-letniego syna nie ma w domu. Na prośbę policjantów zadzwoniła do niego i powiedziała, żeby wrócił. Chłopak przyznał się stróżom prawa do prowadzenia pojazdu. Wiedział, że nie ma uprawnień do kierowania, dlatego się wystraszył i podjął próbę ucieczki. Będący na miejscu ojciec chłopaka powiedział mundurowym, że wie iż syn korzysta z motoroweru. Policjanci poinformowali go o sporządzeniu przeciwko niemu wniosku o ukaranie do sądu za udostępnianie pojazdu osobie nie posiadającej uprawnień. O losie 17-latka zdecyduje sąd nieletnich.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz