Dzień po pożarze
Minęła pierwsza noc po groźnym pożarze kamienicy na ulicy Mielęckiego w Radlinie. 12 rodzin straciło dach nad głową, nieraz dobytek całego życia. Na temat przyczyn pożaru nadal nic nie wiadomo, niestety budynek nie nadaje się w chwili obecnej do zamieszkania.
Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze o 18.08. Dziesięć minut później, na miejscu były pierwsze jednostki. Niestety, płomienie już wtedy obejmowały cały dach budynku. Przez kilka godzin 20 zastępów gaśniczych, 72 strażaków walczyło z żywiołem. Ogień zdążył strawić jednak całe poddasze oraz większość mieszkań położonych na górnym piętrze.
Pierwszą noc po tragicznym pożarze poszkodowane rodziny spędziły u krewnych i znajomych. Są rozgoryczeni, przygnębieni a wszystko, co posiadają niektórzy z nich, to ubrania w których udało im się uciec z płonącego budynku. - To cud, że nikt nie zginął - mówią. Inspektor nadzoru budowlanego stwierdził dziś jednoznacznie to, czego wszyscy się spodziewali – bez kapitalnego remontu budynek nie nadaje się do zamieszkania.
Na razie nie nie wiadomo o przyczynach tragedii. - Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie, na razie jednak nie jesteśmy w stanie nic stwierdzić. Nie wiemy, jak długo może potrwać dochodzenie - mówi Marta Czajkowska, rzecznik wodzisławskiej policji.
Pomoc poszkodowanym deklaruje Urząd Miasta Radlina. - Z naszej pomocy skorzystają dwie rodziny. Dla jednej znaleźliśmy już lokal zastępczy, dla drugiej na pewno znajdziemy. Nikogo nie pozostawimy w tej trudnej sytuacji bez opieki – zapewnia Zbigniew Podleśny, zastępca burmistrza Radlina. – Nasz Ośrodek Pomocy Społecznej również zapewni pomoc rodzinom. Mogą zgłaszać do nas, czego potrzebują w tej chwili najbardziej i w miarę naszych możliwości – pomoc na pewno uzyskają – dodaje Zbigniew Podleśny.
Iwona Jeszka
fot. Iwona Jeszka, Marek Gajda
Komentarze (0)
Dodaj komentarz