Straż miejska w Mszanie zagrożona
Radny Roman Tlołka z Mszany zapropnonował, żeby zawiesić w gminie działalność straży miejskiej, a w ten sposób zaoszczędzić 100 tys. zł. Pomysł radnego wywołał lawinę komentarzy. - Niech przesiądą się z samochodu na rower i też będzie taniej – orzekł z kolei radny Grzegorz Mitko.
Porządku w gminie Mszana pilnują funkcjonariusze straży miejskiej z Wodzisławia. W ramach umowy gmina płaci za ich usługi 50 tys. rocznie. Problem w tym, że strażnicy pracują tylko do godziny 22.00 i mają wolne weekendy, co według wielu radnych oznacza, że zajmują się przede wszystkim kontrolowaniem umów na wywóz śmieci.
- Jeśli zlikwidujemy straż miejską, to kto będzie nakładał kary na mieszkańców, którzy nie mają podpisanych umów. Przecież gmina nie może tego egzekwować - zauważyła radna Aleksandra Merta-Woryna. Rozwiązaniem może być wprowadzenie podatku od śmieci, który zastąpi konieczność podpisywania umów na wywóz śmieci. - Ale wcześniej trzeba przeprowadzić referendum – przypomniał wójt Jerzy Grzegoszczyk.
W toku dyskusji radny Grzegorz Mitko stwierdził, że nie należy likwidować, a jedynie zmodernizować straż miejską. - Niech przesiądą się z samochodu na rower i będzie taniej. Wtedy będziemy mogli zorganizować mistrzostwa świata strażników miejskich w kolarstwie – zażartował radny Mitko, nawiązując do wrześniowych mistrzostw świata piekarzy i cukierników, które odbywały się w Mszanie.
Spór o straż miejską próbował przerwać radny Alojzy Wita. - Głosujmy, czy straż jest potrzebna, czy nie? - zaproponował, jednak większość uznała, że lepiej przełożyć temat na kolejną sesję rady gminy. - Wszyscy będą mogli się wypowiedzieć i wtedy poddamy sprawę pod głosowanie – podsumował wiceprzewodniczący Janusz Krzyżok.
MaS
Komentarze (0)
Dodaj komentarz