Literacki sukces wodzisławianki
- Walisz mnie pięścią w twarz tak mocno, że wpadam tyłem do wanny, odkręcasz zimną wodę i lejesz mnie z prysznica - długo, bo przecież nie umiem się wydostać – brzmi fragment książki "Zakuci w kajdany", której autorką jest wodzisławianka Katarzyna Bosowska.
"Zakuci w kajdany" to książka o rozpaczy osób pogrążonych w nałogu i nadziei tych, którzy zdecydowali się na terapię. Zawiera wstrząsający opis ich przeżyć, doświadczeń, obaw i wiary pomimo wszystko. - Pisząc tę książkę chciałam uniknąć formy poradnika i moralizatorskiego tonu. Czułam potrzebę podzielenia się swoimi doświadczeniami – mówi autorka, Katarzyna Bosowska, która od 12 lat pracuje jako kierownik odziału terapeutycznego w Wojewódzkim Ośrodku Lecznictwa Odwykowego w Gorzycach, gdzie osoby uzależnione zgłaszają się na 6-tygodniową terapię zamkniętą. - Jedna z form leczenia polega na tym, że najbliżsi alkoholika piszą do niego list, w którym opisują swoje uczucia związane z piekłem nałogu – wyjaśnia autorka.
Wiele przejmujących autentycznych listów znalazło się książce wodzisławianki. Prócz nich publikacja zawiera zbiór artykułów, które Katarzyna Bosowska przez wiele lat pisała do różnych czasopism. - Taka forma książki ukazuje problem alkoholizmu z kilku perspektyw: terapeuty uzależnień, pacjentów, a przede wszystkim ich matek, małżonków i dzieci – uważa autorka.
Książkę wydało krakowskie wydawnictwo WAM. Po dwóch miesiącach od publikacji cały nakład został wykupiony, więc zadecydowano się na dodruk. - Jeden z pacjentów opowiadał mi, że jego matka przeczytała książkę dwa razy. Za każdym razem płakała. Okazało się, że dzięki niej przestała czuć się tak strasznie samotna, bo zobaczyła, jak wiele osób jest w podobnej sytuacji – mówi Bosowska i dodaje, że książka zaadresowana jest przede wszystkim dla ludzi uzależnionych, ich rodzin, oraz wszystkich, którzy chcą im pomóc.
- Najbardziej utkwił mi w pamięci przypadek chłopaka, który w wieku 22 lat trafił do nas na terapię – wspomina pani Katarzyna. Chłopak jest synem alkoholików. Obiecał sobie, że nigdy nie będzie taki jak oni. Dobrze się uczył, dostał się na wymarzone studia. Złamało go rozstanie z dziewczyną. Wtedy zaczął pić. Pił tyle, że trafił do szpitala. Wyrok lekarza: marskość wątroby i odwyk. - Uświadomił sobie, że tak naprawdę nigdy nie potrafił radzić sobie z problemami. Nie miał odpowiednich wzorców. Alkoholizmu się nie dziedziczy, ale podatność i reakcję na alkohol – wyjaśnia autorka.
Poniżej prezentujemy fragmenty książki "Zakuci w kajdany" Katarzyny Bosowskiej oraz kalendarz spotkań autorskich:
Przydzielono mi kuratora. Nic sobie z tego nie robiłem, miałem kilkudniowe przerwy w piciu, ale potem czułem się tak silny, że byłem przekonany, iż problem alkoholowy nie dotyczy mojej osoby. Sądziłem, że są gorsi ode mnie. Mogłem sobie spokojnie wypić piwko. Sądziłem, że nic się nie stanie. A jednak stało się.
Mam prośbę: zamknij oczy i wyobraź sobie, że stoję przed Tobą, a Ty walisz mnie pięścią w twarz tak mocno, że wpadam tyłem do wanny, odkręcasz zimną wodę i lejesz mnie z prysznica - długo, bo przecież nie umiem się wydostać. Ja płaczę, a Ty lejesz. Potrafisz to zobaczyć "na trzeźwo"?
Zakład Karny. Świat w świecie. Głód alkoholowy i narkotyczny, omamy i szaleństwo kaca.Trafiłem na grupę AA. Nie podobało mi się, ale czymś musiałem wypełnić nudę. Aż pewnego wieczoru moje życie zmieniła wypowiedź jednego 50-letniego mężczyzny.
Powiedział, że umarł jego syn, a on był wtedy pijany. Całe życie był pijany. I nigdy mu nie powiedział, że go kocha. I mówi mu to teraz, ale on go już nie słyszy. Ale usłyszałem go ja.
Spotkania z autorką:
09.10.10—parafia św. Marii Magdaleny Tychy godz. 16.30
15.10.10—Biblioteka Publiczna Wodzisław Śl. Jedłownik godz. 15.00
15.10.10—Biblioteka Publiczna Wodzisław Śl. Wilchwy godz. 17.00
28.10.10—Pałac Młodzieży Katowice godz. 13.00
MaS
Komentarze (1)
Dodaj komentarz