Karczma piwna w czerwcu!

Karczmą piwną uczcili wczoraj początek lata członkowie Związku Zawodowego Górników w Polsce przy KWK Rydułtowy-Anna Ruch II Anna. Wybrano wysokie, a w sprawach piwnych nigdy nieomylne prezydium, odśpiewano hymn górniczy, a za niesubordynację zakuwano w dyby. Było jednak odstępstwo od tradycji. W karczmie wzięły udział żony górników!
Członkowie Związku Zawodowego Górników w Polsce przy KWK Rydułtowy-Anna Ruch II Anna spotkali się wczoraj w "Leśnej Polanie", by wspólnie świętować początek lata. - To już nasze piąte, jubileuszowe spotkanie. Każdego roku mamy inny temat przewodni. Były już militaria, wikingowie czy rycerstwo. Tym razem stwierdziliśmy, że chcemy pokazać naszym żonom i dzieciom, jak wyglądają karczmy piwne. Oczywiście z przymrużeniem oka. Spotkanie odbywa się więc pod hasłem "Po górniczemu" – wyjaśnia przewodniczący Międzyzakładowego Zarządu Związku Zawodowego Górników w Polsce KWK Rydułtowy Ruch II Anna, Ireneusz Zimermann.
Karczmy piwne, które odbywają się w grudniu i są biesiadnym podsumowaniem całorocznej pracy gwarectwa górniczego, charakteryzują się tym, że nie są dla kobiet. Żony górników na temat spotkań do powiedzenia mają jednak sporo. - Każdego roku tydzień przed karczmą jestem zestresowana. Tydzień po karczmie jesteśmy z mężem pokłóceni, a przez dwa tygodnie nie ma seksu – śmieje się pani Ania, która zawsze odbiera męża z biesiady. - Wypytuję go o przebieg. Za każdym razem jest to barwa historia, ale bez zakończenia – dodaje.
Wszyscy uczestnicy czerwcowej karczmy dostali śpiewniki i zostali podzieleni na tzw. tablice lewą i prawą. Wybrano wysokie, a w sprawach piwnych nigdy nieomylne prezydium i odśpiewano hymn górniczy. Zabawę poprowadziła Hajer Kapela. - Za brak subordynacji będą kary! Zakucie w dyby, chodzenie po sali z cepem albo klota – wyliczają Tadeusz Halamoda i Grzegorz Graf z zespołu.
Wśród witających lato górników dostrzegliśmy sztygara Piotra Glenca z kopalni "Anna", łudząco podobnego do...Jarosława Kalinowskiego z PSL-u. - Mylą mnie z panem Kalinowskim. Na Majorce turyści z Polski chcieli sobie ze mną robić zdjęcia. Pytali, co tu robię, więc tłumaczyłem, że obserwuję hiszpańskie rolnictwo. Niestety, ostatecznie zdradził mnie śląski akcent. Ale kilka piw na na konto Kalinowskiego wypiłem – przyznaje z uśmiechem.
Podczas biesiady piwo lało się strumieniami. Górnikom i ich rodzinom serwowano kiełbaski z grilla, chleb ze smalcem czy schabowego. Dzieci szalały na dmuchańcach. Można było przejechać się bryczką. Zagrała też orkiestra dęta Pszowskiej Fundacji Muzycznej "Anna" pod dyrekcja Wiktora Kamczyka, przyjechali motocykliści z grupy Hanysy przy pszowskim MOK-u i wystąpiły mażoretki. - Za pomoc w przygotowaniach chciałbym podziękować współpracownikom, sponsorom i mojej rodzinie – puentuje przewodniczący Ireneusz Zimermann.
(m)
Komentarze (2)
Dodaj komentarz