Zakończył się 40. Rajd Gołężyców
W jubileuszowym, 40. Rajdzie Gołężyców w Wodzisławiu, wzięło udział blisko 100 osób, podzielonych na drużyny piesze i rowerowe. - Chcemy zainteresować uczestników historią, architekturą i przyrodą miasta – mówi organizator Waldemar Kowalczyk, prezes wodzisławskiego koła PTTK.
Dzisiaj o godz. 9.00 na wodzisławskim rynku zebrali się uczestnicy 40. Rajdu po Ziemi Gołężyców. - Plemię Gołężyców miało potężny gród w Lubomi – wyjaśnia Piotr Kowalski, wiceprezes wodzisławskiego koła Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. - Głównym celem rajdu jest popularyzowanie śladów po Gołężycach i Piastach, jednak w tym roku szczególny nacisk położyliśmy na wodzisławską historię, architekturę i przyrodę - dodaje.
Blisko stu uczestników rajdu zostało podzielonych na niewielkie grupy. Trasa drużyn rowerowych liczyła 22 kilometry, z kolei drużyny piesze miały do pokonania 11-kilometrowy odcinek drogi. Metą było gimnazjum nr 2.
Każda grupa otrzymała mapę, trasę rajdu oraz listę zadań, które musiała wykonać, między innymi utrwalić aparatem fotograficznym punkty architektury wodzisławskiej i odpowiedzieć na zadane pytania. - Musieli na przykład sfotografować zegar słoneczny, budynek urzędu miasta, tropikalną wyspę, św. Wawrzyńca czy księżną Konstancję - mówi Waldemar Kowalczyk z PTTK. Później, już na mecie rajdu, komisja sprawdzała wiedzę uczestników, przede wszystkim z zakresu historii Wodzisławia. - Dzięki naszemu nauczycielowi, panu Zbigniewowi Kołtuniakowi odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania – cieszą się uczniowie klasy 2 g z I LO w Wodzisławiu, którzy wzięli udział w rajdzie. - Pan Kołtuniak to nasz autorytet, najbardziej szanowany nauczyciel i doskonały przewodnik. Potrafi tak pięknie opowiadać, że zapiera dech w piersiach. Jest nieoceniony! – chwalą uczniowie.
Zadowolenia z udziału w rajdzie nie kryją również studenci Wodzisławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. - Przejście 11-kilometrów jest męczące, ale przyjemne. Rajd pozytywnie wpływa na naszą kondycję, ma walory poznawcze, integruje, a poza tym na trasie zawsze jest wesoło – zapewniają trzy Jadwigi, dwie Heleny i Mirka, które stanowiły jedyną drużynę nordic walking.
MaS
Komentarze (0)
Dodaj komentarz