Kary dla rodziców przedszkolaków
Rodzice przedszkolaków w Wodzisławiu muszą podpisywać umowy cywilnoprawne, które - pod groźbą kary - każą im odbierać dziecko z placówki w określonych godzinach. Za niesubordynację muszą zapłacić. 20 zł za każdą godzinę spóźnienienia w czasie pracy przedszkola i 40 zł za każdą godzinę, kiedy jest już ono zamknięte.
Jeśli któryś z rodziców uważał dotąd, że wprowadzone przez miasto Wodzisław rozwiązania powinny być zmienione, ten po lekturze środowej Rzeczpospolitej z pewnością nabrał co do tego przekonania. Z analiz przedstawionych przez dziennik a także przykładów z innych miast wynika, że władze samorządowe Wodzisławia wykazały drakońskie zapędy, żądając 20 zł za każdą godzinę pobytu dziecka ponad czas określony w umowie w godzinach pracy przedszkola i 40 zł za każdą godzinę kiedy jest ono zamknięte. Wszystko to po to, by zdyscyplinować rodziców. W przeszłości zdarzały się bowiem przypadki, że rodzić przyjechał po swoją pociechę o godzinie 21.00. Warto jednak dodać, że nie zwraca się pieniędzy, gdy dziecko zostanie odebrane szybciej, niż przewiduje umowa.
Kłopot mają rodzice, bo czekają pod drzwiami aż wybije odpowiednia godzina oraz pędzą na złamanie karku, by nie spóźnić się z odbiorem malucha. Kiepsko czują się też nauczyciele i dyrekcja, bo muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy karać osobę, która raz na miesiąc zaliczy 5-minutowe spóźnienie i czy w ogóle są a jeśli tak, to jakie, granice tolerancji dla spóźnialskich.
W marcu Rada Miasta przyjęła uchwałę ustalającą, że rodzice będą płacić 1,80 zł za każdą godzinę nauki ponad 5 bezpłatnych od 8.00 do 13.00. Liczbę godzin płatnych ustala umowa cywilno-prawna pomiędzy dyrektorem a rodzicem. Z umowy tej wynika, że jeśli dziecko zostanie odebrane za późno, wówczas należy zapłacić 20 lub 40 zł zł kary za każdą godzinę. Czy słusznie?
Tak, ale jednocześnie okazuje się, że inne samorządy nie są równie skore do karania jak podległa prezydentowi Kiecy wodzisławska miejska oświata! Można bowiem uregulować te sprawy korzystniej i wygodniej dla rodziców. Wystarczy odrobina dobrej woli.
Rzeczpospolita szeroko omawiała w środę kwestię opłat za przedszkola i z publikowanych w niej opracowań wynika, że urzędników w Wodzisławiu - mówiąc oglądnie - trochę poniosło, a z drugiej strony zapomnieli uregulować kwestię zwrotu pieniędzy za czas, w którym dziecko nie przebywa w przedszkolu. Polecamy lekturę kilku cytatów:
Rzeczpospolita: W większości gmin rodzice podpisują z dyrektorem przedszkola umowę cywilnoprawną, w której deklarują, w jakich godzinach, w jakie dni tygodnia dziecko będzie w nim przebywało. Na tej podstawie wyliczana jest wysokość opłaty miesięcznej. Jeśli jednak dziecko pozostanie pod opieką przedszkolanek dłużej, niż wynika z deklaracji, rodzice będą musieli dopłacić przy wnoszeniu opłaty za następny miesiąc. – Jeśli ktoś odbierze dziecko wcześniej, ten czas należy odliczyć od kolejnego rachunku – mówi Katarzyna Fiedorowicz-Razmus z biura prasowego krakowskiego urzędu miasta. – Jeśli maluch będzie chory przez tydzień we wrześniu, to rodzice zapłacą mniej za jego pobyt w październiku. Radni warszawscy z kolei umożliwili zwrot pieniędzy, ale pod warunkiem że rodzice zgłoszą najpóźniej do dziewiątej rano w dniu nieobecności, że dziecko pozostanie w domu. Radni w Głogowie zaproponowali inne rozwiązanie. – Opłatę pobieramy na podstawie faktycznej liczby godzin spędzonych w przedszkolu – mówi Ewa Kurzak, dyrektor Przedszkola Publicznego nr 5 w Głogowie. – Rodzice za wrzesień zapłacą na początku października – dodaje.
Rzeczpospolita: W wielu miejscowościach radni zapomnieli zapisać, że w razie nieobecności dziecka opłata jest obniżana. Tak jest np. w Kielcach i podwarszawskich Markach. – Pani dyrektor poinformowała mnie, że jeśli dziecko będzie krócej w placówce, niż zadeklarowałem, opłata nie będzie zwracana – mówi Paweł, ojciec dwójki przedszkolaków. Tymczasem wojewódzkie sądy administracyjne i wojewodowie wskazują, że jeśli dziecko nie korzysta z przedszkola, np. z powodu choroby, to nie można zakazać zwrotu pobranej opłaty. Rodzice powinni więc dopominać się zwrotu lub zaskarżyć uchwały nieprzewidujące takiego prawa.
Więcej TUTAJ
Rzeczpospolita: Gdy gmina nie poprawi uchwały w sprawie opłaty za przedszkole, rodzice mogą zaskarżyć jej postanowienia. Jakie postanowienia uchwał rodzice mogą skarżyć? Przede wszystkim te, które stanowią, że opłaty za przedszkola są bezzwrotne. Skarżyć można również zapisy nadające uchwałom moc wstecznie obowiązującą.
Więcej TUTAJ
O tym, jak rozliczać czas pobytu dzieci w przedszkolu mówi "Rzeczpospolitej" Monika Rościszewska-Woźniak z Fundacji Rozwoju Dzieci im. J.A. Komeńskiego. Czytaj TUTAJ
opr. G. Wawoczny, (m)
Komentarze (7)
Dodaj komentarz