Członkowie Myslovitz w Wodzisławiu
Do Wodzisławia przyjechali Wojtek Powaga i Przemek Myszor, członkowie zespołu Myslovitz. Po południu spotkali się w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej z gimnazjalistami i licealistami. Rozmowa dotyczyła pisania tekstów piosenek. – Są wśród was osoby piszące lub grające? - dopytywali.
We wtorek Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Wodzisławiu gościła Wojtka Powagę i Przemka Myszora - muzyków i autorów tekstów, członków zespołu Myslovitz oraz No! No! No!
Spotkanie sprowadzało się do rozmowy - przeplatanej pytaniami słuchaczy - pomiędzy Powagą a Myszorem. Rozmowa ta dotyczyła tekstów piosenek. Techniki ich tworzenia, inspiracji i wpływu na odbiorców. - Jak to się u mnie zaczęło? Miała blond włosy i mnie nie kochała - mówił o początkach pisania Wojtek Powaga. - U mnie było inaczej. W III klasie liceum na lekcji chemii nie wiedzieliśmy, co ze sobą zrobić. Więc pisaliśmy jakieś głupoty. Pani z chemii to zauważyła i wywołała mnie do odpowiedzi. Dostałem dwóję i przy okazji usłyszałem, że mój brat uczy się lepiej. Stwierdziłem, że pani z chemii mnie nie złamie, złapałem za pióro i jakoś mi wyszło. Ale później też się zakochałem i od razu pisało się lepiej– opowiadał Przemek Myszor.
Muzycy podkreślali, że do pisania tekstów potrzebna jest nie tylko wena, ale też ciężka praca i dyscyplina. - Przy ostatniej płycie pomógł mi internet. Szczególnie blogi. Na przykład o ludziach, którzy zażywają dopalacze. Kiedy przeczytałem, co ci młodzi ludzie robią ze swoim ciałem i mózgiem, strasznie mnie poruszyło i zdenerwowało - podał jako jedno ze źródeł swojej inspiracji do tworzenia Wojtek Powaga i dodał, że internet może pomóc wówczas, jeśli mądrze się z niego korzysta.
Goście zostali zapytani o ulubione teksty zespołu Myslovitz. - Ludzie często chcą się dowiedzieć, dlaczego piszemy takie smutne teksty. Szczególnie Wojtek. Mnie podobają się jego teksty, bo są bardzo emocjonalne, na przykład "Myszy i ludzie" - wymienił Przemek Myszor. - A kto napisał "To nie był film"? – padło pytanie z sali. - Akurat ja jestem autorem. Melodia była taka, że aż chciało się poprzez nią coś powiedzieć. A ja byłem wówczas obserwatorem nagłaśnianych przez media złych wydarzeń, na przykład sprawy dwóch chłopaków, którzy postanowili zabić człowieka, żeby zobaczyć, jak to jest. Pamiętam, że ta piosenka została niestety zmanipulowana. Jeśli ktoś się nie wsłuchał, mógł jej nie zrozumieć - zaznaczył Myszor.
(m)
Komentarze (0)
Dodaj komentarz