Tragiczny finał poszukiwań. Wodzisławianin nie żyje

40-latek z Wodzisławia Śląskiego, o którego zaginięciu informowaliśmy wczoraj, nie żyje. Wyjechał do pracy w Holandii, gdzie jak się okazuje, został śmiertelnie potrącony przez samochód.
Wczoraj po południu, wodzisławska policja opublikowała informację o zaginięciu 40-letniego mieszkańca Wodzisławia Śląskiego, który w dniu 2 grudnia wyjechał do pracy w Holandii. Kontakt z rodziną utrzymywał do 8 grudnia. Później ślad po nim zaginął, nie odbierał telefonu, nie odpisywał na wiadomości. Powiadomiono policję, która rozpoczęła poszukiwania.
Niestety, jak okazało się w niedzielę, 17 grudnia, został śmiertelnie potrącony przez samochód w miejscowości Gilze.
Obecnie rodzina wodzisławianina zbiera środki finansowe na transport ciała do Polski i pochówek. Jak czytamy w opisie zbiórki, to koszt około 11 tys. złotych, a zakład pogrzebowy dolicza dodatkowo 150 euro za każdą dobę przechowywania ciała.
Rodzina wodzisławianina serdecznie prosi o pomoc. - Chciałam także zrobić synowi pogrzeb, ale niestety nie mam na to środków, Robert nie był ubezpieczony - pisze matka zmarłego.
Zbiórkę można wspomóc TUTAJ.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.