Konfrontacja: sen o POTĘDZE
Gdyby w latach 90-tych Marklowice, Pszów, Radlin i Rydułtowy nie odłączyły się od Wodzisławia, Mieczysław Kieca lub Anna Białek byliby włodarzami drugiego co do wielkości miasta w regionie. Zapytaliśmy kandydatów, co sądzą o podziale dużego Wodzisławia na mniejsze gminy.
Mieczysław Kieca
– Źle się stało – stwierdza od razu obecny prezydent, Mieczysław Kieca, jednak już na wstępie zaznacza, że sprawę można rozpatrywać też w innym aspekcie. Mianowicie, czy kiedy w 1975 roku sztucznie łączono Wodzisław z kilku organizmów miejskich, była to dobra decyzja?
Niemniej jednak duży Wodzisław powstał. - Pod to duże miasto zbudowano całą infrastrukturę: układ komunikacyjny, wodociągowy, stworzono sieć szkół i przedszkoli, zaczęto też projektować układ kanalizacyjny. Ktoś patrzył w kontekście jednego organizmu – przypomina Kieca i dodaje, że gdyby Wodzisław w latach 90-tych się nie podzielił, byłby drugim największym miastem w regionie. Zaraz po Rybniku. - Siła i pozycja negocjacyjna miasta byłaby zupełnie inna – zapewnia. - 50-tysięczny Wodzisław nie jest w stanie przyciągnąć dużych inwestorów. Nie przekonują ich argumenty, że miasto znajduje się w otoczeniu 100-tysięcznego powiatu – zapewnia prezydent i dodaje, że z tego powodu rozpoczęto prace nad Inwestycyjną Unią Gmin, by promować region jako jedną, atrakcyjną całość.
Mieczysław Kieca ma świadomość, że duży Wodzisław nie powróci. Prezydent uważa jednak, że nie zrobiono wszystkiego, by nie dopuścić do odłączania się kolejnych gmin. - Popełniono grzech zaniechania. W Rybniku, w tym samym czasie też mówiło się o odłączeniu kilku dzielnic. Ale osoby sprawujące władzę umiały osiągnąć kompromis. Dzielnice stały się bardziej autonomiczne, otrzymały pewne środki na inwestowanie i nie odłączyły się. W Wodzisławiu zabrakło zdolności politycznej – twierdzi prezydent.
Prezydent uważa, że on sam nie dopuściłby się takiego grzechu zaniechania. - Ktoś może powiedzieć, że teraz Kieca to może obiecywać. Ale prosty przykład. Przychodząc do urzędu zastałem skłócony Międzygminny Związek Wodociągów i Kanalizacji, który nie był w stanie budować kanalizacji. W pół roku udało się to wyprostować – zapewnia prezydent i podaje kolejny przykład: Drogę Główną Południową, która przez 20 lat była tylko w planach.
- Dzisiaj niektórzy próbuja się wybielać i twierdzić, że jako radni nie mieli wówczas wpływu na odłączanie się dzielnic. Moja kontrkandydatka nie podejmowała tej decyzji w tym znaczeniu, że nic nie podpisywała i nie pełniła funkcji prezydenta, natomiast proszę prześledzić kolejnych prezydentów lub wiceprezydentów i porównać ich z dzisiejszymi sztabami wyborczymi. To wszytko jasno pokazuje – podsumowuje Kieca.
Anna Białek
W opinii Anny Białek podział Wodzisławia to najciemniejsza karta w jego współczesnej historii. Proces odłączania się kolejnych dzielnic zdecydowanie osłabił możliwości i znaczenie miasta. - Jako radna w kadencji 1996-1998 walczyłam jak lwica o to, by tak się nie stało. Zgłaszałam wnioski w sprawie Radlina, który ostatecznie i tak odłączył się od Wodzisławia. Boleśnie to przeżyłam. Szkoda, że nie byliśmy wtedy w większości, bo obronilibyśmy miasto - wspomina Białek. - Jestem dumna z mojej ówczesnej postawy – dodaje.
Kandydatka uważa, że obowiazujące przepisy uniemożliwiają ponowne przyłączenie Radlina, Pszowa czy Marklowic do Wodzisławia. - Oczywiście byłoby to wskazane, ale jest nierealne. Jesteśmy miastem średniej wielkości. Przy obecnym stanie prawa to niemożliwe, byśmy mogli stać się powiatem grodzkim – mówi Białek.
W jej opinii obecna, trudna sytuacja miasta, to przede wszystkim wynik jego podziału. - Ale nie tylko. Są też problemy codzienne, takie jak sprzątanie skwerów, koszenie trawników, czyli wszystko to, co wpływa na estetykę miasta. O tym obecne władze zapominają – twierdzi.
MaS
Komentarze (3)
Dodaj komentarz