Radny Adam Króliczek: potrzeba czasu
- Musimy wreszcie podjąć jakąś dezycję w sprawie szkół – można streścić stanowisko prezydenta Mieczysława Kiecy, które prezentował w trakcie wczorajszych obrad komisji oświaty i budżetu. - To tego potrzeba więcej czasu i namysłu – kontrargumentowali oburzeni rodzice.
Projekt uchwały o zamiarze likwidacji placówek oświatowych, nad którym wczoraj pochylili się radni z komisji budżetu i oświaty, zakłada likwidację Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2, Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4, Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5, Gimnazjum nr 4 przy ul. Armii Krajowej 11, wchodzącego w skład Zespołu Szkół nr 1, a także Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Wałowej, wchodzącej w skład zespołu Szkół nr 2. Uchwała ma zostać poddana pod głosowanie na sesji, która odbędzie się 9 lutego.
Prezydent Mieczysław Kieca podkreślał, że trzeba raz na zawsze ustalić kształt sieci placówek oświatowych w Wodzisławiu. - Wszyscy prezydenci miasta, począwszy od 2000 roku, podejmowali próby ulepszenia sieci. Przedłużanie tej dyskusji nikomu nie służy. Musimy wreszcie zdecydować, jak ma wyglądać wodzisławska oświata – apelował Kieca.
Przez cały czas trwania obrad prezydent podkreślał, że uchwała ma charakter intencyjny. - Jest po to, by otworzyć dyskusję o szkołach i przedszkolach – mówił. Dodał też, że budżet miasta wymaga szukania oszczędności. Jeśli nie w dziedzinie oświaty, która w obecnym kształcie jest dla budżetu dużym obciążeniem, to w innej. - Jeśli nie zracjonalizujemy sieci szkół, trzeba będzie szukać oszczędności gdzie indziej. Nie ma innej drogi – postawił sprawę jasno i dodał, że jeśli radni nie podejmą uchwały 9 lutego, to będzie musiał przedstawić im znowelizowany budżet, co oznacza cięcia wydatków na przykład w obszarze inwestycji.
Rodzice nie dawali wiary zapewnieniom prezydenta. Ich zdaniem mówienie o "zamiarze likwidacji" i "uchwale intencyjnej" ma tylko uśpić ich czujność. - Dlaczego zmiany wprowadza się w takim pośpiechu? Mamy raptem kilka dni ma decyzję – dziwili się z kolei radni Ryszard Zalewski i Teresa Rybka.
Rodziców nie przekonuje także wybór placówek przeznaczonych do likwidacji. - Dlaczego zamyka się „ósemkę", w której koszt utrzymania dziecka jest jednym z najniższych w mieście. Poza tym nasza szkoła jest bezpieczna. Nie ma w niej patologii – podkreślała Patrycja Stokłosa, przewodnicząca Rady Rodziców z SP nr 8. W odpowiedzi usłyszała, że w szkole nie ma stołówki, dlatego koszty są niższe. - Zakładam, że w Wodzisławiu wszystkie placówki są dobre. Zmiana szkoły nie będzie dla żadnego ucznia karą – stwierdził wiceprezydent Ogrodnik.
Rodzice pytali też, jakie oszczędności przyniesie planowana reorganizacja sieci szkół. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że przekształcenie placówki przyniesie 50% oszczędności, z kolei przeniesienie oddziałów do innych szkół to tylko 30%. Najbardziej opłacalnym wariantem będzie rozproszenie uczniów do kilku placówek, co wiąże się z oszczędnościami rzędu 80%.
Wiele miejsca w dyskusji poświęcono też problemowi odległości do szkół. Rodzice podkreślał, że to nierealne, by małe dzieci musiały codziennie pokonywać długie trasy z ciężkim tornistrem na plecach. Wacław Mandrysz, który wystąpił w charakterze dziadka, podkreślił, że zapewnienie o utworzeniu dodatkowych linii komunikacji miejskiej to mrzonka, bo wymaga zgody ościennych gmin, które wchodzą w skład Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, chociażby Pszowa czy Radlina, a te gminy nie zechcą partycypować w kosztach.
O licznych niedociągnięciach i braku konkretów w temacie proponowanej racjonalizacji mówił też Andrzej Piesiur, przewodniczący wodzisławskiego oddziału NSZZ Solidarność Pracowników Oświaty. - Jako związki zawodowe nie mamy nic do powiedzenia! Panie Mieczysławie, myślałem, że macie plan, jak nie wyrzucić pracowników na bruk. Jeśli zlikwidujecie szkoły, to co z obsługą? Chcecie w ten sposób wyprodukować bezrobotnych? - irytował się Piesiur. W odpowiedzi usłyszał, że owszem, cześć nauczycieli i pracowników straci pracę. Ci pierwsi otrzymają jednak 6-miesięczne odprawy. Te słowa oburzyły Marię Tkocz, przewodniczącą Związku Nauczycielstwa Polskiego z siedzibą w Wodzisławiu, która zarzuciła władzom, że nie nie przygotowały symulacji, gdzie i jaka liczba nauczycieli znajdzie ponownie zatrudnienie. Przypomniała też, że wielu pracowników nie otrzyma odpraw, bo to zależy od umów. - Niektórym pracownikom, ze względu na niepełne etaty, nie będzie przysługiwał nawet zasiłek dla bezrobotnych – mówiła przewodnicząca.
O rozwagę zaapelował radny Adam Króliczek, który zaproponował, by wszyscy radni odstąpili od procedowania uchwały na co najmniej rok. W tym czasie miałyby się toczyć rozmowy z rodzicami. - To jedyne sensowne rozwiązanie, jakie dziś usłyszeliśmy. Reszta to żenada – podsumował obrady szef Porozumienia Rodziców, Jarosław Świta.
MaS
Komentarze (6)
Dodaj komentarz