Radni mają w nosie rewizyjną
Wstyd! Radni nie chcą pracować w komisji rewizyjnej. Obecnie należy do niej tylko pięciu rajców, więc są jeszcze dwa wolne miejsca. Chętnych brak, bo członkostwo w tej komisji oznacza, że trzeba poświęcić dużo czasu na przeprowadzanie kontroli i rozpatrywanie skarg.
Grażyna Pietyra, Izabela Kalinowska, Bożena Capek, Jan Czyżak i Stanisław Stachoń – ci radni nie wymigują się od obowiązków i zgodzili się przystąpić do komisji rewizyjnej. Mimo że są jeszcze dwa wolne miejsca, bo komisja powinna liczyć siedem osób, pozostali rajcy nie kwapią się, by dołączyć do wymienionej piątki. - Złożyliśmy wniosek do przewodniczącego Jana Grabowieckiego z prośbą o rozszerzenie komisji, ale żaden radny się nie zgłosił – ubolewa przewodnicząca komisji, Grażyna Pietyra.
Chętnych brakuje, bo członkostwo w komisji rewizyjnej wiąże się z tym, że rajcy muszą poświęcać swój czas na to, by przeprowadzać kontrole, na przykład gminnych jednostek organizacyjnych, opiniować wykonanie budżetu miasta czy rozpatrywać skargi mieszkańców. A tych ostatnio nie brakuje. - Mamy do czynienia z wysypem skarg. W piątkę nie dajemy rady! – denerwuje się radny Stanisław Stachoń.
Liczne obowiązki wcale nie oznaczają, że radni tej komisji zarabiają więcej. Mają takie same diety jak pozostali.
Przewodnicząca Pietyra uważa, że gdyby do rewizyjnej zgłosił się chociaż jeden radny, praca w komisji stałaby się dużo bardziej komfortowa. - Zespół kontrolny może utworzyć minimum dwóch radnych. Jeśli dołączy do nas jeszcze jedna osoba, będziemy mogli dzielić się na trzy takie zespoły – podkreśla i dodaje, że w tej chwili cała nadzieja w PJN. Niedawno czworo radnych: Marian Balcer, Mariusz Ganita, Ryszard Zalewski i Jan Zemło utworzyli w Radzie Miasta klub Polska Jest Najważniejsza. Według radców prawnych w każdej komisji klub musi mieć swojego przedstawiciela, co oznacza, że jeden radny z PJN musiałby przystąpić do rewizyjnej.
(m)
Komentarze (23)
Dodaj komentarz